smutne synagogi

Synagoga w Poznaniu

Synagoga w Poznaniu, fot. Rita Miernik dla 'Smutne synagogi’

Oto w Poznaniu, Roku Pańskiego 1399, doszło do skandalicznej praktyki. Grupa niecnych Żydów miała skraść z kościoła dominikańskiego opłatki. Celem tegoż rabunku była chęć przekonania się, czy ów opłatek jest także Ciałem Chrystusa, o którym mówili katoliccy mieszkańcy miasta. Long story short: no okazało się, że tak – było to ciało samego Jezusa. Skąd to wiemy?

 

Z nieznanych nikomu powodów Żydzi doszli do wniosku, że sprawdzą to dźgając opłatki ostrzami noży. Z hostii zaczęła tryskać krew. Dlaczego tak postąpili? Jak wpadli na ten pomysł? No, nie wiadomo. Wszak zrodziło się to w ich niecnych umysłach. Krople krwi spadły na oczy niewidomej dziewczynki, która z nieznanych nikomu powodów przebywała w piwnicy kamienicy z ów niecnymi Żydami. Skąd się tam wzięła? Może ją porwano? Może potrzebowała pomocy? Może była ich partner in crime? A w ogóle to skąd wiemy, że tam była i zaszło, co zaszło? Fakty są niezaprzeczalne: strzelająca chlustami krwi wirująca hostia, obroczyła jej twarz i uleczyła chorobę oczu dziewczynki (nie zapominajmy, że prawdopodobnie przetrzymywanej w piwnicy przez niecnych Żydów, którzy z jakiegoś powodu dźgali opłatki nożami).

 

Niespełna rozumu, bo nie znajduję innych słów, niecni Żydzi, postanowili pozbyć się dowodu zbrodni w sposób najbardziej logiczny i sensowny. Postanowili chleb, który zwykle pływa na wodzie, w tej wodzie utopić. No nie wyszło. Kiedy nie udało się utopić hostii, niespełna rozumu niecni Żydzi, którzy z jakiegoś powodu przetrzymywali w piwnicy niewidomą dziewczynkę i z niekoniecznie jasnych powodów dźgali skradzione hostie ostrzami noży, postanowili opłatek utopić. Tak, utopić. Tym razem w bagnach. Tu jednak rozpoczyna się nowy rozdział tej wspaniałej i radosnej opowieści, która zakończy się happy endem, czyli spaleniem Żydów. Spoiler? E tam, palenie ludzi z powodów różnic światopoglądowych nie jest tu najbardziej absurdalnym elementem opowieści.

 

Oto wirujące hostie strzelające chlustami krwi leczącej problemy ze wzrokiem, osiągnęły kolejny level. Wydobyły się z bagien i poczęły unosić się nad ziemią. Jak do tego doszło? Nie wiem. Niespełna rozumu, niecni Żydzi, którzy z nieznanego powodu przetrzymywali w piwnicy niewidomą dziewczynkę i z niekoniecznie jasnych powodów dźgali skradzione hostie ostrzami noży, którzy próbowali utopić hostię, ale nie wyszło, więc w zamian próbowali ją utopić, uciekli.

 

Nie wiadomo jak przebiegały losy lewitujących hostii, które w krytycznych momentach wściekle wirują i tryskają krwią leczącą choroby narządów wzroku dziewczynek, które z jakiegoś powodu są przetrzymywane przez bandę niecnych, choć niespełna rozumu Żydów, którzy bez żadnego, jasnego powodu dźgali skradzione hostie ostrzami noży. Nie wiadomo gdzie były, co zwiedziły – czy odbyły podróż ku poznaniu siebie, a może po prostu dalej tam sobie lewitowały, a Poznaniacy po prostu stwierdzili, że jest to całkiem normalne i nie ma co robić zbędnego szumu. Odnalazł je, oczywiście 15 sierpnia – bo jakby mogło być inaczej – ksiądz, dla którego losy i przeżycia obrotowych hostii siepiących leczniczym płynem, były bardziej niż oczywiste i złożył je w poznańskiej kolegiacie.

 

Myślicie, że to koniec? Nic bardziej mylnego. Obrotowe hostie były kilkukrotnie kradzione. Wiadomo, że przez niespełna rozumu, niecnych Żydów, którzy przetrzymywali w piwnicy niewidomą dziewczynkę i z niekoniecznie jasnych powodów dźgali skradzione hostie ostrzami noży. Dalej będąc w niepełni sił umysłowych, mimo tego, że próba utopienia hostii skończyła się fiaskiem, po czym próbowali je utopić w bagnie, co zakończyło się również niepowodzeniem, więc postanowili utopić je w bagnie. Tak, kilkukrotnie. To może być dla Was zaskoczenie, ale nie udało się.

 

No a potem ich spalili na stosie. I jakąś kobietę też, ale nie wiadomo dlaczego w sumie.

 

Szalone te lata 90 XIV wieku nie?

 

Legenda odżyła 400 lat później, gdy znaleziono stół w jakiejś kamienicy w Poznaniu. Księża z niewiadomego powodu stwierdzili, że to na pewno stół, na którego blacie niespełna rozumu, niecni Żydzi, którzy przetrzymywali w piwnicy niewidomą dziewczynkę i z niekoniecznie jasnych powodów dźgali skradzione hostie ostrzami noży. Mogłabym tak w kółko, bo świetnie się bawię żonglując wirującymi hostiami i Żydami, którzy nie byli w najlepszej kondycji edukacyjnej, ale chcę dopłynąć do brzegu. Tę kamienicę, w której ten stół, co ci Żydzi, te hostie, tymi nożami, zburzono i postawiono tam Kościół. (To chyba jest sprawa dla Janka Śpiewaka)

 

A najlepsze dopiero teraz: ten kościół znajduje się 220 m od Nowej Synagogi w Poznaniu i nadal spokojnie wisi tam obraz Żydów, Wy już wiecie których Żydów – tych którzy z jakiegoś powodu dźgają hostie ostrzami noży… a najgorzej, że nikt nie widzi w tym problemu.

 

A synagogę w 1941 roku naziści przerobili na pływalnię, którą zamknięto dopiero w 2011 roku.

Kurtyna.

______________________________

Planów na odnowienie i przeznaczenie budynku było wiele. Miało tam zostać stworzone muzeum, Centrum Judaizmu i Tolerancji, Izba Pamięci poświęcona osobom odznaczonym przez Yad Vashem medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, miejsce na modlitwę, staurację koszerną. Muzeum Żydów Poznańskich i wielkopolskich, teatr żydowski. Były nawet starania o przywrócenie dawnego wyglądu synagogi. Synagogę odkupił od Gminy Żydowskiej prywatny inwestor, gdyż na żadną realizację nie udało się zebrać funduszy. Wkrótce swoje podwoje otworzy hotel sieci Hilton.

 

 

1 Comment

  1. Lui

    10 października, 2022 at 9:35 pm

    Co do … 🤡🤡🤡🤡🤡🤡

Leave a Reply